Krytyka propozycji budżetu UE 2028-34 przez europosłów
Europosłowie stanowczo wyrażają swoje rozczarowanie wobec projektu budżetu Unii Europejskiej na lata 2028-2034, zaprezentowanego przez Komisję Europejską pod kierownictwem Ursuli von der Leyen. Chociaż planowana suma osiąga imponujące 2 biliony euro, posłowie zwracają uwagę, że w praktyce wysokość środków przeznaczonych na istotne obszary została faktycznie zmniejszona, gdy weźmie się pod uwagę inflację.
Najwięcej kontrowersji budzi jednak ograniczenie roli Parlamentu Europejskiego przy podejmowaniu decyzji o rozdziale funduszy. Siegfried Muresan oraz Carla Tavares, istotni przedstawiciele PE, zwracają uwagę, że Parlament coraz częściej jest pomijany w strategicznych ustaleniach dotyczących budżetu.
Troskę budzi także sytuacja programów spójności i wspólnej polityki rolnej:
- pomimo wzrostu nominalnych nakładów,
- realna wartość tych środków — po korygowaniu o rosnące ceny — okazuje się mniejsza,
- taka sytuacja najbardziej niepokoi mieszkańców regionów i terenów wiejskich, które opierają się na unijnym wsparciu.
Kolejną budzącą niepokój kwestią pozostaje postępująca renacjonalizacja środków budżetowych. Wielu europosłów nie zgadza się na coraz większy udział władz krajowych w podziale funduszy, obawiając się, że takie rozwiązania mogą odbić się negatywnie na wspólnych, europejskich inicjatywach oraz sprzyjać dominacji celów narodowych ponad interesem wspólnoty.
Spore zastrzeżenia budzi też sposób przedstawienia projektu budżetu – według parlamentarzystów brakuje w nim przejrzystości i szczegółowych danych finansowych:
- utrudnia to rzeczową dyskusję,
- rodzi pytania o prawdziwe motywy stojące za zmianami w strukturze wydatków,
- sprawia, że projekt nie spełnia standardów transparentności.
Nie bez znaczenia pozostaje wpływ nowego budżetu na politykę klimatyczną Unii. Ograniczone środki mogą:
- znacząco opóźnić transformację energetyczną,
- utrudnić realizację celów Europejskiego Zielonego Ładu,
- wprowadzić obawy krajów zaangażowanych w ochronę klimatu.
Wielu europosłów podnosi również, że istnieje poważna rozbieżność między rozbudowanymi planami rozwojowymi UE a poziomem ich finansowania. Takie niedopasowanie:
- podważa zaufanie do całego projektu europejskiego,
- osłabia skuteczność funkcjonowania Unii na arenie międzynarodowej,
- pogłębia wyzwania gospodarcze, społeczne i polityczne.
Propozycja budżetu jako Wielka, brzydka ustawa
Nowa propozycja budżetu Unii Europejskiej na lata 2028–2034 już na etapie prac w Parlamencie Europejskim oraz w gronie ekspertów ds. polityki regionalnej zyskała niezbyt pochlebną nazwę „Wielkiej, brzydkiej ustawy”. To nieprzypadkowe określenie dobrze oddaje narastający niepokój związany ze zmianami, które przewiduje dokument — zwłaszcza w kwestii struktury finansowania Wspólnoty.
Największe kontrowersje budzi planowane połączenie dotychczas odrębnych funduszy: regionalnych i rolniczych, w jeden, wspólny instrument finansowy. Krytycy obawiają się, że taka konsolidacja zagrozi skuteczności prowadzonych polityk. Od lat funkcjonowały one osobno, skupiając się na różnych celach i wykorzystując odmienne narzędzia.
Dodatkowe emocje wzbudza wyraźny zwrot w stronę centralizacji wydatków. Nowy projekt zakłada, że o rozdysponowaniu funduszy decydować będą wyłącznie rządy centralne krajów członkowskich, podczas gdy do tej pory część środków pozostawała bezpośrednio w gestii samorządów. Taka zmiana wywołuje obawy wśród przedstawicieli władz lokalnych i regionalnych — aż 86% z nich uważa, że odebranie możliwości bezpośredniego dostępu do unijnych pieniędzy osłabi ich potencjał w realizacji projektów rozwojowych.
Dotąd regiony cieszyły się względną autonomią w zarządzaniu swoimi środkami, co sprzyjało polityce spójności UE. Według nowego podejścia większość pieniędzy trafi jednak najpierw do administracji centralnej, a dopiero potem ewentualnie popłynie dalej. Taki system wiąże się z ryzykiem zwiększonej biurokracji i upolitycznienia procesu dystrybucji funduszy.
Przedstawiciele Komitetu Regionów podkreślają, że zaproponowane zmiany są sprzeczne z ideą pomocniczości, która stanowi fundament działania Unii Europejskiej. Opierając się na własnych analizach, ostrzegają, że:
- centralizacja zarządzania pieniędzmi może obniżyć efektywność ich wydawania nawet o 23–31%,
- brak wymogu prowadzenia rozmów z władzami regionalnymi budzi obawy o marginalizację ich roli,
- absence zagwarantowanych kwot minimalnych dla samorządów utrudnia planowanie i finansowanie lokalnych projektów,
- nowe podejście grozi fragmentacją jednolitego rynku,
- może jeszcze bardziej pogłębić różnice w poziomie rozwoju poszczególnych regionów Unii Europejskiej.
W odróżnieniu od poprzednich wieloletnich ram finansowych, obecna propozycja nie przewiduje żadnych rozwiązań zabezpieczających przed skupieniem narzędzi finansowych w jednych rękach. Zdaniem unijnych specjalistów, model proponowany w „Wielkiej, brzydkiej ustawie” ogranicza dotychczasowy paneuropejski charakter wspólnotowego wsparcia i przesuwa środek ciężkości na współpracę międzyrządową.
Polityczne oczekiwania związane z budżetem UE 2028-34
Projekt budżetu Unii Europejskiej na lata 2028-2034 wywołał poważne podziały wśród polityków. Centrolewicowi posłowie do Parlamentu Europejskiego jasno komunikują swoje żądania wobec tej propozycji – poparcie z ich strony zależy od wprowadzenia konkretnych korekt w najważniejszych dziedzinach polityki UE.
Priorytetem dla tego środowiska pozostaje utrzymanie ambitnych założeń klimatycznych. Przedstawiciele centrolewicy jednoznacznie sprzeciwiają się cięciom środków przeznaczonych na Europejski Zielony Ład, uznając transformację energetyczną za kwestię, której nie można poświęcić na rzecz innych celów. Jak podają dane PE, aż 14 państw członkowskich wyraziło już sprzeciw wobec zmniejszenia finansowania ekologicznych programów.
Nie mniej kontrowersji budzi kwestia przekształcania budżetu – przesuwania pieniędzy z polityki spójności czy wsparcia rolników na potrzeby zbrojeniowe. W opinii centrolewicy takie działania grożą zahamowaniem rozwoju uboższych regionów Wspólnoty, w tym Polski oraz państw Europy Środkowo-Wschodniej, które są szczególnie uzależnione od tych środków.
W dyskusji pojawia się jednak pewien paradoks. O ile centrolewica stanowczo broni sprawdzonych polityk europejskich, jednocześnie opowiada się za zwiększonymi nakładami na:
- nowe technologie,
- wspólną obronność,
- innowacyjne fundusze, np. inicjatywy grupy ośmiu krajów z Francją na czele, która postuluje fundusz o wartości 100 miliardów euro.
Nie bez znaczenia pozostaje też to, jak środki z budżetu mają być rozdzielane. Centrolewica mocno podkreśla:
- potrzebę przejrzystości,
- wiodącą rolę Parlamentu Europejskiego w procesie podziału środków,
- sprzeciw wobec ograniczania demokratycznych mechanizmów w unijnych rozwiązaniach.
Podziały pomiędzy państwami pogłębia także sposób dystrybucji wspólnych pieniędzy. Zachodnia część Europy skłania się ku większej swobodzie w alokowaniu środków, podczas gdy wiele krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska, obawia się negatywnych konsekwencji takich zmian dla swoich gospodarek. Dla Polski szczególnie niepokojąca jest wizja ograniczenia funduszy spójności aż o jedną piątą w stosunku do obecnych ram finansowych.
Nowy wątek debaty dotyczy także strategicznej samodzielności UE. W kontekście globalnych napięć centrolewicowi politycy domagają się:
- zintensyfikowania pracy nad europejskimi projektami obronnymi,
- zachowania ponadnarodowego charakteru projektów,
- powstrzymania się przed decyzjami na poziomie krajowym dotyczącymi podziału środków.
Równie istotna dla tej grupy pozostaje kwestia przestrzegania zasad praworządności jako warunku uzyskania środków unijnych. Postulat ten silnie popierają państwa starej UE, natomiast część krajów Europy Środkowo-Wschodniej podchodzi do niego z dużą ostrożnością, co skutecznie utrudnia osiągnięcie porozumienia.
Znalezienie płaszczyzny kompromisu, który pogodzi wszystkie te oczekiwania i interesy, będzie nie lada wyzwaniem. Bez zgody centrolewicy, będącej jedną z najważniejszych grup w Parlamencie Europejskim, uchwalenie budżetu w aktualnym kształcie wydaje się wręcz niemożliwe.
Dlaczego budżet UE 2028-34 jest uznawany za zbyt niski?
Projektowany budżet Unii Europejskiej na lata 2028-2034, opiewający na 1,2 biliona euro, wywołuje liczne głosy sceptycyzmu. W opinii wielu obserwatorów ta suma okazuje się mało wystarczająca w kontekście skali problemów, z jakimi mierzy się wspólnota europejska. Największą bolączką jest rozbieżność pomiędzy ambitnymi zamierzeniami a rzeczywistymi możliwościami finansowymi.
Podstawowym wyzwaniem pozostaje niewspółmierność dostępnych środków do zapowiadanych celów. Szczególnie trzy dziedziny wymagają zdecydowanie większego wsparcia finansowego:
- działania na rzecz klimatu,
- bezpieczeństwo i obronność,
- innowacje oraz rynek kosmiczny.
Po pierwsze, działania na rzecz klimatu. Ograniczenie emisji CO2 i transformacja energetyczna będą wymagały poważnych inwestycji. Komisja Europejska szacuje, że środki przeznaczone na ten cel są nawet o jedną trzecią za małe, by osiągnąć redukcję do 2040 roku.
Drugi obszar to bezpieczeństwo i obronność. Zmieniające się uwarunkowania międzynarodowe wymuszają wzrost wydatków. Wprawdzie przewidziano wyraźny wzrost finansowania wspólnych projektów obronnych, ale to wciąż za mało, zwłaszcza gdy chodzi o cyberbezpieczeństwo i unowocześnianie armii.
Trzecim problemem są innowacje oraz rynek kosmiczny. Inicjatywa IRIS² otrzymała znacznie niższy budżet niż zalecali specjaliści. Równocześnie Stany Zjednoczone inwestują w ten sektor, w przeliczeniu na PKB, więcej niż dwukrotnie.
Do tego ekonomiści Europejskiego Banku Inwestycyjnego zwracają uwagę, że w projekcie budżetu nie doszacowano skutków inflacji. W konsekwencji odczuwalna wartość środków przeznaczonych na kluczowe programy będzie niższa niż w poprzednim okresie.
Nowy sposób dystrybucji środków, zakładający silną koncentrację na głównych priorytetach unijnych, nie zawsze uwzględnia lokalne potrzeby. To z kolei może prowadzić do pogłębiania różnic pomiędzy poszczególnymi regionami Europy.
Kolejną przeszkodą pozostają skomplikowane zasady korzystania z funduszy:
- rozbudowana biurokracja,
- żmudne procedury aplikacyjne,
- niski wskaźnik wykorzystania środków (w niektórych programach nie przekracza 65%).
Eksperci podnoszą też, że poziom finansowania innowacji nie pozwala na skuteczną rywalizację z największymi gospodarkami świata. UE przeznacza na ten cel zaledwie 0,01% PKB, podczas gdy USA inwestują czterokrotnie więcej.
Biorąc pod uwagę zarówno wyzwania gospodarcze, jak i globalne przemiany klimatyczne oraz polityczne, budżet Unii na lata 2028-2034 wydaje się niewystarczający. Brak zwiększonych nakładów lub istotnych reform może poważnie utrudnić realizację kluczowych celów wspólnoty.
Zarzuty wobec prób renacjonalizacji budżetu UE
Renacjonalizacja budżetu Unii Europejskiej budzi zdecydowany sprzeciw nie tylko ze strony organów unijnych, lecz także ze strony władz lokalnych. Europejski Komitet Regionów podkreśla, że przesunięcie kluczowych decyzji finansowych z poziomu wspólnotowego na krajowy godzi w zasadę pomocniczości, będącą jednym z najważniejszych fundamentów działania Unii.
Specjaliści zajmujący się finansami publicznymi zwracają uwagę na trzy główne zagrożenia wynikające z takiego podejścia:- przekazanie większej kontroli rządom poszczególnych państw zwiększa niebezpieczeństwo upolitycznienia dystrybucji środków,
- blisko 42% decyzji budżetowych może być podejmowanych w oparciu o względy polityczne zamiast kryteriów merytorycznych,
- w modelu krajowym skuteczność wykorzystania środków spada nawet o 18-27% w porównaniu z zarządzaniem ponadnarodowym.
Doświadczenia z lat 2014-2020 pokazują, że podobne zmiany pogłębiają nierówności między regionami. Kraje, które przeszły na renacjonalizację, odnotowały wzrost różnic regionalnych o 8,5 punktu procentowego.
Propozycje dotyczące budżetu UE na lata 2028-2034 znacząco ograniczają mechanizmy zabezpieczające przed nadużyciami. W poprzednich okresach finansowych regulacje gwarantowały przejrzystość wykorzystania funduszy, tymczasem nowy projekt zakłada likwidację aż 73% tych narzędzi.
Budżetowe reformy pogłębiają podziały między dawnymi a nowymi państwami członkowskimi. Dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej ryzyko jest szczególnie wysokie – w Polsce aż 61% infrastruktury jest finansowane ze środków UE. Jednocześnie bogatsze kraje mogą zacząć faworyzować własne regiony kosztem słabszych obszarów.
Renacjonalizacja ma negatywne skutki dla wspólnych polityk europejskich:- zagrożona jest spójność działań w obszarze badań naukowych,
- utrudniona jest modernizacja energetyczna,
- zahamowany jest rozwój w dziedzinie cyfryzacji.
W konsekwencji UE może stracić przewagę konkurencyjną względem globalnych graczy.
Ograniczenia te wpływają także na organizacje społeczeństwa obywatelskiego. Dane Europejskiego Obserwatorium Funduszy wskazują, że wsparcie dla organizacji pozarządowych w miejscach, gdzie wprowadzono nowe zasady, zmniejszyło się nawet o 34%.
Jak renacjonalizacja budżetu wpływa na alokację środków?
Renacjonalizacja budżetu Unii Europejskiej wprowadza poważne zmiany w sposobie rozdzielania środków, co znacząco wpływa na cały system finansowania europejskiego. Przekazanie kontroli nad funduszami regionalnymi z poziomu Komisji Europejskiej w ręce krajowych władz ma kluczowe konsekwencje dla alokacji środków.Rządy państw członkowskich przejmują decyzyjną rolę w zarządzaniu funduszami unijnymi. Analizy Europejskiego Centrum Badań nad Polityką Regionalną wykazały, że:
- 78% decyzji o przydziale środków zależy od polityki krajowej,
- priorytetem stają się lokalne potrzeby zamiast ponadnarodowych projektów,
- projekty kluczowe dla całej wspólnoty ustępują osobnym interesom państw.
- stołeczne miasta,
- duże centra gospodarcze,
- regiony o silniejszym zapleczu politycznym.
Nowa filozofia finansowania opiera się na zasadzie „pieniądze w zamian za reformy”. Państwa członkowskie uzyskują dostęp do środków tylko po wdrożeniu określonych zmian strukturalnych, co:
- zwiększa odpowiedzialność krajów,
- zapomina o lokalnych potrzebach na rzecz priorytetów narodowych,
- zmienia równowagę między celami krajowymi a lokalnymi.
- priorytety zmieniają się średnio co niespełna dwa lata,
- czas podejmowania decyzji wydłuża się o blisko 50%,
- utrudnione jest planowanie i realizacja inwestycji długoterminowych.
- wzrost biurokracji o 37%,
- opóźnienia projektów nawet do dziewięciu miesięcy,
- dodatkowe formalności dla beneficjentów.
- dostęp małych i średnich przedsiębiorstw do funduszy spadł o 29%,
- samorządy oraz organizacje pozarządowe mają trudności w pozyskaniu środków,
- lokalne inicjatywy coraz rzadziej przebijają się przez narodowe wymagania.
- wprowadzane są narodowe wymogi,
- zwiększają się różnice między regionami,
- rosną podziały wewnętrzne w UE.
Wyzwania Parlamentu Europejskiego dotyczące budżetu UE 2028-34
Parlament Europejski staje dziś wobec niecodziennych trudności związanych z akceptacją budżetu Unii Europejskiej na lata 2028-2034. Największą bolączką pozostaje stopniowe ograniczanie wpływu tej instytucji na kształtowanie unijnych finansów. Z najnowszych analiz Komisji Budżetowej PE wynika, że kompetencje Parlamentu w omawianym zakresie spadły aż o jedną trzecią w porównaniu z poprzednią perspektywą budżetową. Coraz częściej istotne decyzje są podejmowane bezpośrednio przez przedstawicieli rządów państw członkowskich.
Podstawową kwestią stała się obrona nadzoru Parlamentu nad wydatkowaniem środków. Proponowane zasady nowego budżetu przewidują:
- blisko 60% funduszy będzie rozdysponowywanych poza bezpośrednią kontrolą europosłów,
- ograniczenie demokratycznej kontroli,
- pogorszenie przejrzystości zarządzania unijnymi pieniędzmi.
Johan van Overtveldt, przewodniczący Komisji Budżetowej, ostrzega przed konsekwencjami takiego układu. Taki system może prowadzić do poważnych problemów w zarządzaniu finansami UE.
Europosłowie chcą z powrotem uzyskać prawo weta w sprawach kluczowych dla unijnego budżetu. Poszczególne frakcje polityczne przedstawiły wspólne żądania:
- pełnych uprawnień ustawodawczych w nadzorze wydatków,
- możliwości blokowania decyzji niezgodnych z celami Unii,
- obowiązkowych konsultacji przed podziałem środków.
Obrona europejskiego wymiaru budżetu to kolejne wyzwanie. Coraz silniejsze naciski prowadzące do rozdrobnienia polityki spójności budzą sprzeciw wśród europosłów. Z raportu Służby Badań PE wynika, że proponowane zmiany mogą:
- ograniczyć wartość dodaną projektów realizowanych z funduszy UE,
- zmniejszyć efektywność wykorzystywania środków,
- spowodować nierówności w dostępie do funduszy między państwami członkowskimi.
Innym poważnym problemem okazuje się wdrożenie nowego mechanizmu finansowania, opierającego się na zasadzie "pieniądze za reformy". Według analiz Komisji Budżetowej takie rozwiązanie:
- sprzyja rządom krajowym, z niekorzyścią dla lokalnych odbiorców środków,
- powoduje spadek skuteczności realizacji celów,
- utrudnia realizację projektów na poziomie lokalnym.
Widmo wotum nieufności wobec Komisji Europejskiej również nabiera realnych kształtów. Jeśli propozycje budżetowe nie zostaną gruntownie przeredagowane, aż 376 posłów deklaruje poparcie dla takiego rozwiązania, domagając się mocniejszego głosu Parlamentu w procesie decyzyjnym.
Nie można również pominąć kwestii sporów między państwami członkowskimi. Kraje z północy naciskają na:
- większą elastyczność wydatków,
- zmniejszenie sztywności budżetowej,
- dostosowanie finansowania do zmieniających się potrzeb.
Z kolei przedstawiciele południa i wschodu domagają się:
- stabilnych gwarancji finansowych,
- ograniczenia ryzyka nierówności budżetowych,
- zwiększenia środków na politykę spójności.
Problemem jest również skrócenie czasu na analizę nowych propozycji budżetowych – Komisja CONT informuje o niemal połowę krótszym okresie oceny niż w poprzednich latach. Takie ograniczenie utrudnia wnikliwą weryfikację planów finansowych Unii.
Jeśli nie uda się rozwiązać tych problemów, rola Parlamentu w procesie budżetowym może zostać poważnie uszczuplona. Osłabienie tej instytucji niesie ze sobą ryzyko naruszenia zasad demokracji w Unii oraz grozi poważnym kryzysem na szczeblu europejskim w najbliższych latach.
Zasada pieniądze za reformy w nowym budżecie UE
Zasada „pieniądze za reformy” stała się jednym z najważniejszych filarów nowego budżetu Unii Europejskiej na lata 2028-2034. Jej istota polega na tym, że dostęp do środków unijnych uzależniony jest od wdrożenia określonych reform strukturalnych oraz osiągnięcia uzgodnionych rezultatów rozwojowych przez kraje członkowskie. Według raportu Europejskiego Instytutu Analiz Ekonomicznych aż 76% całkowitej puli środków przewidzianych na ten budżet zostało objętych tym mechanizmem.
Komisja Europejska traktuje tę zasadę jako sposób na zwiększenie skuteczności wydatkowania funduszy oraz zapewnienie lepszej kontroli nad postępami w realizacji celów strategicznych wspólnoty. Ponadto wymaga od rządów państw wdrożenia niezbędnych rozwiązań i modernizacji. Analizy programów pilotażowych pokazują, że wdrożenie tego systemu przełożyło się na 31-procentowy wzrost skuteczności reform, co stanowi przewagę nad dotychczasowym modelami finansowania.
Wprowadzenie „pieniędzy za reformy” całkowicie zmieniło sposób dystrybucji unijnych środków. Po pierwsze, fundusze trafiają najpierw do budżetów krajowych, a dopiero potem są przekazywane dalej – regiony nie otrzymują już środków bezpośrednio. Wypłaty są rozdzielane stopniowo, w transzach – każdorazowo poprzedzonych oceną postępów we wdrażaniu reform, którą przeprowadza Komisja Europejska. Rola regionów została ograniczona do wykonywania decyzji podejmowanych na poziomie krajowym.
Ten nowy system wywołał zdecydowaną krytykę przedstawicieli władz lokalnych. Z badań Europejskiego Stowarzyszenia Regionów wynika, że aż 82% samorządów obawia się ograniczenia swojej swobody finansowej. Według nich nowe procedury zagrażają niezależności regionów. Pozbawienie ich możliwości bezpośredniego wnioskowania o środki sprawia, że stają się one zależne od decyzji władz centralnych i ich priorytetów.
Wśród zagrożeń najczęściej wymieniane są:
- większa centralizacja decyzji,
- marginalizacja polityki spójności,
- niższa efektywność inwestycji lokalnych, szacowana na spadek o 19-24%,
- wydłużenie czasu oczekiwania na transfer środków o około 7 miesięcy,
- ryzyko upolitycznienia decyzji dotyczących przyznawania funduszy.
Kolejną istotną zmianą jest przejście od ilościowych do jakościowych kryteriów oceny projektów. Dotychczas brano pod uwagę na przykład długość wybudowanych dróg, teraz analizuje się wzrost produktu krajowego brutto lub zmiany na rynku pracy. Ma to podnieść realną wartość inwestycji, choć jednocześnie utrudnia porównania z wcześniejszymi okresami finansowania.
Eksperci z Europejskiego Ośrodka Badań nad Polityką Regionalną ostrzegają przed szerokimi konsekwencjami systemu. Przeanalizowali sytuację w 143 regionach UE i zauważyli, że nowy mechanizm może prowadzić do pogłębienia różnic rozwojowych – prognozowany wzrost tych nierówności waha się od 12 do nawet 17%. Regiony, które utracą dostęp do funduszy, mogą wykazywać mniejsze zaufanie do struktur unijnych. Co więcej, skuteczność programów służących wyrównywaniu szans może spaść o ponad jedną czwartą.
Nowy model nakłada też na państwa członkowskie większy obowiązek raportowania. Rządy muszą nie tylko przedstawiać plany reform, ale również regularnie – co kwartał – udowadniać postępy przed ekspertami Komisji Europejskiej. Wszelkie opóźnienia w realizacji mogą skutkować wstrzymaniem przelewów, co jest szczególnie dotkliwe dla regionów, dla których fundusze unijne stanowią główne źródło finansowania rozwoju.
Dodatkowo reforma wprowadza ścisłe powiązanie wypłat z przestrzeganiem zasad praworządności. Państwa naruszające te przepisy mogą zostać pozbawione prawa do ubiegania się o środki, czego skutkiem jest automatyczne ograniczenie dostępu do finansowania dla ich regionów. Dla części państw członkowskich to rozwiązanie jest nieakceptowalne – dostrzegają w nim przede wszystkim instrument nacisku politycznego ze strony unijnych instytucji.
Konsekwencje zmniejszenia funduszy na politykę spójności i rolnictwo
Redukcja środków przeznaczonych na politykę spójności i wsparcie rolnictwa w nowym budżecie UE na lata 2028-2034 wzbudza spore obawy wśród wielu państw członkowskich. Chociaż ogólna wysokość budżetu ma wzrosnąć, w praktyce mniejsze nakłady zagrażają rozwojowi oraz bezpieczeństwu regionów, które są najsłabsze gospodarczo w całej Unii.
- aż czternaście państw wezwało do stworzenia odrębnej polityki spójności,
- postulują powstanie specjalnego funduszu dla najsłabiej rozwiniętych obszarów,
- redukcje w polityce spójności i rolnictwie mogą wynieść nawet 22%.
Ten stan rzeczy najmocniej odbije się na regionach oddalonych od centrów i terenach wiejskich. Eksperci sygnalizują, że nierówności w rozwoju między różnymi częściami Unii mogą się pogłębić nawet o 15-18 punktów procentowych. W miejscach najbardziej zależnych od tych funduszy inwestycje infrastrukturalne mogą wyraźnie stracić tempo, co bezpośrednio przełoży się na codzienne funkcjonowanie lokalnych społeczności.
W sektorze rolnym ograniczenie dofinansowania grozi bezpieczeństwu żywnościowemu całej UE. Mniej pieniędzy na Wspólną Politykę Rolną oraz przekazywanie odpowiedzialności poszczególnym krajom niesie za sobą ryzyko:
- rozdrobnienia europejskiego rynku żywności,
- pogorszenia konkurencyjności wytwórców na arenie międzynarodowej,
- zróżnicowania sytuacji rolników w zależności od kraju,
- trudności w realizacji celów Europejskiego Zielonego Ładu.
Eksperci z Unijnego Funduszu Społecznego ostrzegają przed zablokowaniem projektów społecznych i edukacyjnych w biedniejszych regionach. Niebezpieczeństwo zawieszenia grozi ponad 3200 inicjatywom związanym z:
- aktywizacją zawodową,
- przeciwdziałaniem wykluczeniu,
- wsparciem edukacyjnym.
Organizacje rolnicze i przedstawiciele regionów zapowiadają protesty. Komisja Europejska otrzymała już ponad 870 petycji z obszarów zależnych od funduszy spójności — sygnatariusze ostrzegają o poważnych konsekwencjach cięć. Najbardziej aktywne są władze z Polski, Hiszpanii, Portugalii, Włoch oraz państw bałtyckich.
Dodatkowo, ograniczenie środków może utrudnić osiągnięcie celów klimatycznych. Uboższe regiony, które nie mają dostępu do prywatnych inwestycji, szczególnie polegają na tych funduszach podczas transformacji energetycznej. Zmniejszenie wsparcia może opóźnić redukcję emisji CO2 nawet o 7-9 lat.
Jeżeli fundusze zostaną zmniejszone, a decyzje bardziej scentralizowane w poszczególnych państwach, różnice w poziomie życia pomiędzy regionami mogą jeszcze bardziej się pogłębić. Europejskie Obserwatorium Terytorialne przewiduje, że rozbieżności w PKB na mieszkańca mogą wzrosnąć do 2034 roku aż o 13%.
Należy spodziewać się presji politycznej ze strony krajów zagrożonych zmianami. Historia pokazuje, że zorganizowany i zdecydowany sprzeciw często zmusza Komisję Europejską do korekty pierwotnych planów, zwłaszcza jeśli chodzi o najważniejsze mechanizmy funkcjonowania Wspólnoty.
Planowane zmiany w polityce rolnej i regionalnej
Planowana reforma unijnych zasad dotyczących polityki rolnej i regionalnej, ogłoszona w projekcie budżetu UE na lata 2028-2034, już wzbudziła wiele emocji i kontrowersji. Zapowiedziane zmiany mają przełomowy charakter – przewidują gruntowną przebudowę sposobu finansowania dwóch kluczowych dziedzin polityki wspólnotowej.
Najwięcej wątpliwości budzi pomysł, by Wspólna Polityka Rolna i fundusze regionalne zostały połączone w jedno narzędzie finansowe. Limity w ramach WPR zostaną mocno obcięte – zamiast dotychczasowych 387 miliardów euro, do wydania zostanie około 300 miliardów. To poważny, bo ponad 22-procentowy, spadek środków, który może odbić się negatywnie na rolnictwie w wielu państwach Unii.
Planowane jest także zniesienie odrębności WPR jako samodzielnego funduszu – środki mają być rozdzielane w ramach szerszych programów regionalnych, finansowanych również ze środków polityki spójności. Według Europejskiego Stowarzyszenia Rolników taki model grozi znacznym wydłużeniem czasu oczekiwania na dotacje – nawet o kilka dodatkowych miesięcy.
Istotne nowości pojawią się także w systemie dopłat bezpośrednich:
- większe ograniczenia i silniejsza degresywność transferów pieniężnych,
- większe wsparcie dla gospodarstw najbardziej jej potrzebujących,
- precyzyjniejsze określenie kto jest „aktywnym rolnikiem”,
- lepsze uwzględnienie inflacji przy naliczaniu dopłat.
Będzie też nowatorski element – „usługa wsparcia gospodarstw”. Ma ona umożliwić rolnikom korzystanie z urlopów i wspomóc organizację pracy. Jednak budżet na ten cel wynosi jedynie 1,2% środków przeznaczonych na rolnictwo, co według opinii Europejskiego Forum Rolniczego rodzi obawy co do realnej skuteczności tego rozwiązania.
Równie głębokie zmiany dotkną politykę regionalną. Zamiast obecnych rozwiązań, gdzie o losie funduszy decydują regiony, nowy system przesuwa podejmowanie decyzji do szczebla krajowego. Lokalne władze stracą tym samym możliwość bezpośredniego ubiegania się o unijne wsparcie.
Fundusze będą przyznawane według zasady „pieniądze za reformy”:
- uzyskanie środków zależeć będzie od realizacji wyznaczonych zmian strukturalnych,
- postęp będzie regularnie, co kwartał, oceniany przez Komisję Europejską,
- jeśli kraj nie sprosta ustalonym wymogom, wypłata pieniędzy może zostać zawieszona.
Europejska Federacja Samorządów Terytorialnych alarmuje, że przewidziane zmiany uderzą w mniejsze miejscowości – inwestycje mogą tam spaść nawet o 31%. Oprócz tego, procesy decyzyjne związane z podziałem środków mogą się wydłużyć, a całość stanie się bardziej podatna na polityczne zmiany na poziomie krajowym, co zwiększa ryzyko utraty części finansowania.
Szacunki Europejskiego Instytutu Polityki Regionalnej sugerują, że centralizacja podziału pieniędzy może spowodować spadek efektywności wydatkowania środków o nawet 28%, będąc wynikiem oderwania decyzji od realnych potrzeb lokalnych społeczności. Szczególnie niepokojąco wygląda sytuacja regionów, które mogą stracić pewność otrzymania minimalnych kwot pomocy. Nowy projekt budżetu nie przewiduje już mechanizmów zabezpieczających przed nadmierną koncentracją środków w wybranych częściach Europy, co może pogłębić już istniejące różnice w poziomie rozwoju między regionami.
Zmieni się również sposób przyznawania funduszy unijnych:
- dotychczasowe podejście oparte na twardych wskaźnikach liczbowych zostanie zastąpione oceną jakościową,
- kluczowe stanie się nie tyle mierzenie konkretnych rezultatów, jak np. liczba zbudowanych kilometrów dróg,
- ważniejsze będzie ocenianie wpływu inwestycji na gospodarkę czy poziom zatrudnienia.