Sejm przyjął nowe regulacje dotyczące składki zdrowotnej
Nowe regulacje zaczną obowiązywać od 2026 roku. Dla większości z 2,5 miliona przedsiębiorców oznacza to mniejsze obciążenia, choć nie wszyscy będą zadowoleni. Eksperci już analizują, kto na tym zyska, a kto może ponieść straty.
Co to oznacza dla przedsiębiorców?
Zgodnie z nowelizacją, minimalna składka zdrowotna nadal wynosi 9% i będzie liczona od 75% minimalnego wynagrodzenia. To korzystne rozwiązanie dla przedsiębiorców z niskimi dochodami, którzy w przeciwnym razie musieliby płacić składkę od pełnego minimalnego wynagrodzenia.
Największe korzyści odczują osoby rozliczające się według skali podatkowej oraz podatku liniowego. Przykładowo:
- przedsiębiorca na skali PIT z dochodem 20 tys. zł miesięcznie zapłaci składkę w wysokości 666,60 zł zamiast obecnych 1800 zł,
- przy dochodzie 35 tys. zł oszczędność wyniesie aż 1748,40 zł miesięcznie.
Kto może stracić?
Największe obciążenia dotkną przedsiębiorców na ryczałcie, zwłaszcza tych z wysokimi przychodami:
- dla osoby zarabiającej 800 tys. zł rocznie dodatkowy koszt wyniesie 365,66 zł miesięcznie,
- przy dochodach rzędu 1 mln zł różnica ta wzrośnie niemal do 949 zł miesięcznie.
Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich zauważa, że przedsiębiorcy na ryczałcie z przychodami powyżej 60 tys. zł miesięcznie mogą najbardziej odczuć negatywne skutki zmian.
Co warto wiedzieć o nowych zasadach?
Koniec z odliczaniem składki zdrowotnej
Jedną z bardziej kontrowersyjnych zmian jest brak możliwości uwzględniania składki zdrowotnej w kosztach uzyskania przychodu ani odliczania jej od dochodu. Dotyczy to osób na liniowym PIT i ryczałcie. Dotychczas przedsiębiorcy mogli:
- częściowo odliczać składkę (do 12,9 tys. zł w 2025 roku),
- w przypadku ryczałtowców odliczyć połowę zapłaconych składek.
Choć zmiana wydaje się niekorzystna, ma być zrównoważona niższymi stawkami podatkowymi i korzystniejszymi progami. Dla większości przedsiębiorców oznacza to finalnie niższe obciążenia.
Nowe progi dla skali PIT i podatku liniowego
Nowe regulacje przewidują:
- 9% składki od 75% minimalnego wynagrodzenia dla dochodów do 1,5-krotności przeciętnego wynagrodzenia,
- dodatkowe 4,9% dla części dochodów powyżej tego progu.
Przedsiębiorcy z niższymi dochodami pozostaną przy podstawowej składce, natomiast osoby z wyższymi przychodami zapłacą dodatkowo jedynie od nadwyżki.
Jak zmienią się składki na ryczałcie?
Dla przedsiębiorców rozliczających się ryczałtem wprowadzone zostaną:
- 9% składki od 75% minimalnego wynagrodzenia przy przychodach do trzykrotności przeciętnego wynagrodzenia,
- dodatkowe 3,5% od nadwyżki powyżej tego progu.
Osoby z niższymi przychodami zapłacą mniej, natomiast przedsiębiorcy z wyższymi przychodami poniosą większe koszty.
Ryczałtowcy z wysokimi dochodami w trudnej sytuacji
Piotr Juszczyk (InFakt): „Nie każdy skorzysta"
Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy InFakt, podkreśla, że choć większość przedsiębiorców odniesie korzyści, niektórzy ryczałtowcy mogą odczuć straty.
„Przedsiębiorcy na ryczałcie z wysokimi przychodami mogą rozważyć przejście na inną formę opodatkowania. Nowe zasady naliczania składki zdrowotnej wprowadzają dodatkowe wyzwania" — ostrzega Juszczyk.
Kto powinien przemyśleć zmianę opodatkowania?
Przedsiębiorcy na ryczałcie z rocznymi przychodami przekraczającymi 800 tys. zł powinni dokładnie przeanalizować swoją sytuację:
- w przypadku dochodów na poziomie 1 mln zł miesięczne straty względem obecnego systemu wyniosą prawie 949 zł,
- może to skłonić do przejścia na skalę PIT lub podatek liniowy.
Opinie na temat zmian
Łukasz Kozłowski (FPP): „Większość zyska"
Według Łukasza Kozłowskiego zmiany są korzystne dla większości przedsiębiorców, mimo że osoby na ryczałcie z wysokimi przychodami znajdą się w mniej korzystnej sytuacji. Jego zdaniem nowelizacja odpowiada na potrzeby biznesu.
Lewica: „Czy to nie zaszkodzi ochronie zdrowia?"
Lewica wyraziła obawy, że obniżenie składki zdrowotnej może wpłynąć negatywnie na finansowanie systemu ochrony zdrowia. Partia ostrzega, że mniejsze wpływy do NFZ mogą odbić się na jakości usług medycznych. Rząd zapewnia jednak, że ewentualne niedobory będą pokrywane z budżetu państwa, a pacjenci nie odczują zmian.